sobota, 30 sierpnia 2014

Rozdział 9

 
Wiedział, że z niego jest potwór. Nie zapłakał na pogrzebie swojej matki, nie zapłakał nawet w tedy kiedy zabijał swojego ojca, a teraz tak po prosty się rozkleił. Cały czas trzymał jej głowę przyciśniętą do swojej klatki piersiowej. Czuł jej drobne ciało w swoich ramionach, to sprawiało że bał się o nią coraz bardzie, Miał wszystko to co chciał i to od zawsze, a jednak taka mała rzecz jak dziewczyna ma teraz do niego odejść. Sam nie wiedział czemu tak ubolewa. Jest tyle pięknych kobiet na świecie, nawet jeszcze piękniejszych od Sakury, ale ona miała w sobie to coś, czym go oczarowała. Zaplanował ich ślub, ale nie wie czy się odbędzie. Gdyby nie on nie była by w tak ciężkim stanie. Co chwila głaskał i całował jej różowe włosy. Nie chciał jej wypuścić. Siedzi już z nią tak trzeci dzień, a ona nawet się nie poruszyła. Tak jak by już nie żyła. Nie wiedział gdzie w tedy była, ale czuł że ukarał ją niesłusznie. Był zmęczony. Położył się z nią na łóżku, przyciskając jej drobne ciało do siebie. Patrzył w jej anielską bladą twarz. Co go podkusiło, żeby posłuchać się Kabuto, ale jak usłyszał, że ona mogła by go zdradzać, że mógł ją posiadać inny mężczyzna, ten fakt po prostu go przerażał niemiłosiernie. Czy możliwe, że poznał takie uczucie jak miłość i troska o inną osobę, że zobaczył co to znaczy stawianie dobra innej osoby ponad swoje. Czy to właśnie jest miłość- zastanawiał się. Nigdy jeszcze nikogo nie kochał, ani się o nikogo nie martwił, dla niego zawsze ważny był tylko on, nikt inny. Kiedyś słyszał od swojego świętej pamięci ojca, że miał brata, ale to nawet go nie obchodziło co się z nim stało, ojciec rozpaczał niemiłosiernie, a on cieszył się, że jest jedyną osobą do zdobycia tronu i nie ma żadnych rywali typu rodzeństwo. Nawet ludzie w królestwie go nie obchodzili, niech każdy martwi się o siebie, o niego też nigdy nikt się nie troszczył. Ojciec nie miał czasu- bo królestwo, ze służbą nie rozmawiał, a swojej opiekunki wprost nie cierpiał.
Dni mijały a ona wciąż się nie budziła. Codziennie rozmawiał do niej, jak by czuł że ona go słucha. Dzień w dzień mówił że ją kocha i błagał, aby go nie zostawiała, aby nie odeszła w niepamięć. Bardzo zaniedbał królestwo i poddanych. Cały czas czuwał tylko nad nią modląc się każdego dnia o jej powrót do świata żywych. Kolejną noc tulił jej ciało do swojego w śnie jak by nie chciał aby odeszła, aby mu uciekła, a to przecież banalne lekarze mówili że długo nie pociągnie że bardzo ucierpiała i że jak do tej pory się nie obudziła to nie ma dla niej nadziei. Jej łuk brwiowy się już zagoił i po ranie nie został nawet ślad, 
W nocy poczuł ucisk na swoim ciele. Mimowolnie otworzył zaspane oczy i spojrzał się w dół. To co zobaczył zaszokowało go. Drobna różowo-włosa dziewczyna patrzyła na niego oczami zielonymi jak trawa wiosną. Szybko się podniósł i przygarnął ją w swoje ramiona tuląc i całując. Z serca spadł mu kamień. Jak on się cieszył. Nie mógł tego opisać. Z radości obudziło go dopiero jęknięcie Sakury. Znów delikatnie położył ją na łóżko z tego wszystkiego zapomniał co jej zrobił.
-Przepraszam cię Sakura, bardzo cię przepraszam za to. Myślałem że cię zabiłem. Już więcej się to nie powtórzy, ale myśl o tym że mogła byś mnie opuścić wprawiła mnie w złość. 
-I ja cię przepraszam- wydukała cichym głosikiem. Nie była osobą która chowa urazy, trzeba przebaczać bliźnim, tego uczyli ją w klasztorze.
Następnego dnia miał odbyć się ich ślub. Z samego rana służące obudziły Sakurę. Wykonała poranną toaletę. Kąpiel wzięła w zapachowych olejkach. W całej łazience rozniósł się zapach wiśni. Potem służące ubrały ją w piękną białą suknię bez ramiączek, z przodu była bardzo krótka odsłaniała jej długie zgrabne nogi i białe szpilki a z tyłu ciągnęła się długa. Długie różowe włosy miała pofalowane i lekko upięte w górze a na środku głowy miała upięty welon i śliczną tiarę. Wyglądała przepięknie. Zawsze marzyła o ślubie, ale nie z przymusu. Make Up. zrobiła jej jedna z pokojówek. Wyglądała przepięknie. Nie kochała Sasuke i nie chciała  za niego wychodzić jednak musiała. Bała się go. Nie chciała już nigdy mieć do czynienia z wściekłym Sasuke. Spokoju nie mogła dać jej obraza w postaci całującego się Sasuke z nieznaną kobietą. Tłumaczył jej wczoraj, że on wcale tego nie chciał, że ona sama, bez jego pozwolenia go pocałowała. Mówił że ona się dla niego nie liczy, a najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że on ją posądził o zdradę, a teraz sam głupimi wymówkami próbuje się usprawiedliwić. Nie obchodziło ją to. Nie kochała go, ślub to tylko i wyłącznie ceremonia, która i tak nic nie zmieni w jej jak dotąd nieszczęśliwym życiu.
 
 
 
Jak zwykle siedział na swoim łóżku przypatrując się ścianie. Rano słyszał od strażników o tym jak Cesarz Rzymu pobił swoją żonę i była nieprzytomna przez parę tygodni, lecz wczoraj się wybudziła, a dzisiaj ma odbyć się ich ślub. Żal mu było tej Dziewczyny. Co prawda widział ją tylko kilka razy lecz czół dobro wypływające z jej wnętrza. Rozmowa z nią w tedy co prawda krótka, ale przysporzyła mu tyle radości. Tak dawno nie rozmawiał z żadną kobietą, tęsknił za nią i wątpił że przyjedzie jeszcze kiedy kolwiek go odwiedzić. W pewnym sensie wsparła go w tedy. Poczuł się znów jak człowiek, a nie jak zwierze które zmuszane jest do walk. Z zamyślenia wyrwał go strażnik.
-Dzisiaj będziesz uczestniczył razem ze swoim panem w ceremonii naszego pana. Ciesz się z tego powodu. Strażnik mu wytłumaczył, że każda osoba zajmująca się werbowaniem gladiatorów musi wziąć ze swojej kolekcji najsilniejszego i stawić się na ślub Uchichy Sasuke, ale nie jako goście, a rozrywka dla snobów tego kraju. Za jakąś godzinę miał ktoś przyjść i przygotować go na uroczystość.
 
Pod koniec dnia stał już gotowy. Był wykąpany i uzbrojony w najlepszą zbroję swojego pana. Wprowadzono go na arenę Koloseum po czym kazano czekać. Ujrzał tam też wielu innych wojowników ustawionych w szeregu. Ustawił się
Stają
 na samym brzegu jak by jakiegoś szyku bitewnego.                                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz