środa, 27 sierpnia 2014

Prolog

Rzym 330 r. p.n.e.  Starożytne piękne miasto w którym panował ład i porządek. Na tronie zasiadała uczciwy
i pobożny cezar ( czyli coś takiego jak król). Fugaku zwany cesarzem nie miał zbyt wiele czasu. Rządził Rzymem uczciwie
i rozważnie. W swoim panowanie zażył cztery lata pokoju i dwadzieścia lat wojny z innymi krajami o 
poszerzanie horyzontów państwa. Miał dwóch synów. Jednak, tylko jeden pozostał przy nim. Był to samolubny
i zimny mężczyzna imieniem Sasuke, jego  starszego brata porwano jak był jeszcze niemowlakiem.
 Tuż przed ukończenia tygodnia swojego życia został porwany. Cesarz wiele lat go szukał ale nic nie znalazł.
Żadnego śladu po tym iż jego starszy syn żyje. 
Trwała właśnie wojna z buntowniczymi Bałkanami. Znajdowali się na terenach Grecji. W gęstym lesie, zaraz 
miała zakończyć się dwuletnia bitwa między Rzymem a Grecją. Właśnie przemawiał generał Romy (nie 
mogłam znaleźć synonimu wyrazu Rzym dlatego wzięłam słowo Roma znaczy Rzym :D-od autorki) 
-Dzisiaj rozegra się decydująca bitwa o zwycięstwo. Wygrana jest po stronie silniejszych to oni wygrają. Silny
duch to i silna wola, silna wola przyczynia się do wygranej. Gdy się znajdziecie na zielonej łące nie rozpaczajcie. 
Cieszcie się. Już za kilka tygodni będziemy zbierać żniwa na swoich ziemiach, nasze rodziny powitają nas z 
otwartymi ramionami to my dziś zawtórujemy ponownie. Trzymajcie się blisko mnie, blisko siebie a wygramy. 
(eee miała być piękna przemowa rzucająca na kolana, sprawiająca że płakać się chce ale cóż niewypał PESZEK
:D-od autorki) Wszyscy wznieśli się okrzykiem. 
-Dzisiaj cały Rzym zawtóruje powitają nas nie jak przegranych lecz jak bohaterów. Generale Deidoaro jak 
dam ci znak wyruszysz na przód. 
-dobrze generale Itachi. 
Tak dowodzący legionami rzymskimi był nie kto inny jak Itachi Hoshime.




Tymczasem jechał powóz wiozący księcia Sasuke
-Ciekawe dlaczego nas wezwał jak sądzisz Orochimaru.                                                    
-nie wiem wasz królewska mość
-może planuje już zejść z tego świata. Jak sądzisz?
-mój panie dobrze wiesz, że twój ojciec umiera już dziesięć lat i jeszcze żyje. 
-Tak masz racje, ale tym razem wezwał również Senat 
-może to naprawdę juz koniec, wiesz mój panie że jest stary 
-tak na pewno mi odda władzę bo nie ma innych dziedziców
-masz racje
-a wtedy uczynię cię swym doradcą. 
-mój panie, dziękuje 
   
                                                                                       *
Walka trwała już dłuższy czas, coraz mniej przeciwników pozostawało na polu walki.(nie będę opisywała bo nie 
umiem)Cezar Fugaku obserwował poczynania młodego generała. Był młody i bardzo waleczny. Rzym wiele
wygranych bitew mu zawdzięcza. To w głównej mierze jego zasługa wygranych wojen. Jego liczne odznaczenia
 świadczą o walecznym sercu i męskości. Cezar odetchnął z ulgą gdy wojna się zakończyła. Itachi podniósł
w górę miecz i okrzyknął koniec wojny. Żołnierze poszli w jego ślady.
                                                                                        *
Nagle karoca Sasuke się zatrzymała. 
-panie już jesteśmy- oznajmił głos z zewnątrz. Książe odział się w płaszcz ze skóry i wysiadł. Rozejrzał się
po pobojowisku i odszukał swego ojca. Szybko do niego podszedł. 
-Ojcze czyżbym spóźnił się na bitwę
-woje synu, wojnę i to nie pierwszą
-tak przepraszam. Służę ramieniem- i Książe wysunął ku ojcu ramię, Cezar skorzystał z pomocy syna i skierowali się w stronę namiotu. Po drodze
ujrzał Generała Itachiego
-Generale gratuluje wygranej bitwy po raz któryś jak nie sadzę
-dobrze sądzisz księże 
Kruczowłosy (Sasuke-od autorki)  uśmiechnął się pod nosem. 
-choć ojcze musisz wypocząć 
-tak.




Wieczór:
-Wszyscy świętowali wygraną, również Sasuke. Itachi chodził między ludźmi i rozmawiał. Jego legion był mu
naprawdę poświęcony, nawet mogli by zdradzić Rzym dla niego. 
-Generale- powiedział jakiś posłaniec -król cię wzywa. 
-już idę
Karo-oki podążał do namiotu władcy
-wzywałeś mnie 
-tak usiać proszę, a więc wiesz, że od pewnego czasu jestem jeszcze słabszy niż zazwyczaj, umieram Itachi 
-ależ…
-chciał bym abyś to ty przejął po mnie tron
-a Książe
-daj spokój, jest nierozważny i jeszcze głupi, martwi się tylko o siebie i pragnie zdobyć władzę.
-ależ ja nie mogę
-możesz i do wieczora oczekuje zadowalającej odpowiedzi. 
Generał wyszedł, a do namiotu wszedł syn
-jak się czujesz ojcze 
-dobrze. Nastąpiła chwila przerwy… wiesz, że ci nie mogę oddać tronu -powiedział ze spuszczoną głową mężczyzna.
-a więc byłem złym synem
-nie, nie byłeś, to ja byłem złym ojcem
-Bardziej kochasz Itachiego ode mnie 
-nie to nie prawda. Powiedział Cezar klękając przed synem z otwartymi ramionami. 
-To prawda! pamiętasz swój list do mnie, podałeś wszystkie cechy jakie ma posiadać dobry władca w czterech punktach. Pamiętasz?
Dobry władna musi być sprawiedliwy- w oczach Sasuke pojawiły się łzy
 -honorowy- mówił coraz bardziej ściszonym
głosem
-Słuchać swojego ludu- Z jego oczy uleciały udawane łzy

-mieć waleczne serce. Żadna z tych cech 
nie pasuje do mnie, wiem o tym ojcze, ale mam też inne takie jak Ambicje, może nie jestem odważny ale umiem dowodzić,
Sumienny- każde twoje zadanie próbowałem wykonać jak najlepiej. 
Przed Sasuke nadal klęczał ojciec z otwartymi ramionami. Przytulił głowę ojca w swych rękach
-nie mogę dopuścić abyś oddał władzę komuś innemu niż mi. Mówiąc to zaczął go dusić. Cyniczny uśmiech zagościł na ustach nieprawego syna. Zaczyna się nowa era, era Sasuke Uchihy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz