czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 4


W całym domu było słychać muzykę. Szła powoli na wysokich opasach do sali tronowej gdzie odbywało się przyjęcie. Westchnęłam. Nie chciałam  go, nie chciałam tego co na nim będzie, co będzie po nim. Zeszłam na główny korytarz. Straże widząc mnie wpatrywali się w jak obrazek, lecz po chwili przypominając sobie o życiu, kłaniali się nisko. Dotarłam przed główne wejście. Ludzie wchodzili przez nie, a nadzorca wyczytywał nazwiska, ulżyło mi jak zobaczyłam, że nikt go nie słucha i nie darzą zainteresowaniem tego kto wchodzi. Przyszła czas na mnie. Zarządca wyczytał mnie. 
-Sakura Haruno – głośno i wyraźnie jak innych. Jednak w mojej sytuacji wszystkie oczy skierowały się ku mnie. Prowadzana pod ramię z jakimś mężczyzną zmierzałam w kierunku patrzącego na mnie Sasuke. Suknia falowała przy każdym moim kroku. Muzyka ustała, a oczy wszystkich były skierowane ku mnie. Zawstydziłam się trochę tym ich gapieniem się na mnie. Doszliśmy przed dwa trony. Na jednym z nich siedział Sasuke.  Wstał z siedzenia. Podszedł do mnie i złapał moją dłoń w swoją. Uniósł do góry i ucałował. Dziwnie się czułam. Poprowadził mnie w stronę drugiego tronu przy którym stałam. 
-Zebraliśmy się tutaj aby uczcić zaręczyny moje i Sakury, mojej ukochanej. Już nie długo odbędzie się nasz ślub. Od tej pory nie jest już Haruno tylko panią Uchiha, nową cesarzową Rzymu. 
Wzniosły się brawa. Kobiety patrzyły na mnie przenikliwym i złym wzrokiem, jak by miały mnie zabić za samo strojenie. Sasuke podszedł do mnie i uklęknął. 
-Od dziś jesteś moją najdroższą narzeczoną, z którą chcę spędzić resztę życia. Mówiąc to wsunął mi na palec pierścionek. Ukłoniłam się jak na damę przystało mianowicie biorąc w jedną i drugą rękę skrawek sukni po czym wykonałam delikatny ukłon.
Suknie miałam bez ramiączek przez co mi się wydawało że się zsuwa. Sasuke poprosił mnie do tańca. Jak nakazuje zwyczaj pierwszy taniec należy do narzeczonych. Złapałam jego dłoń i poszliśmy na parkiet. Książę złapał mnie w pasie, a ja mu rękę położyłam na barku. Nasze ręce splotły się razem. Muzyka rozbrzmiała na sali. Zaczęliśmy tańczyć. Wirowałam pod wpływem jego obrotów. Tańczyliśmy, a oczy innych były utkwione w nas. Po chwili dołączyły się inne pary, tańcząc jak my. Poruszaliśmy się z gracją, taniec to była kiedyś moja pasja, a teraz jakoś nie miałam na niego ochoty. Dopiero teraz przypomniało mi się jak mi go brakowało, Sasuke też bardzo bobrze tańczył. Utwór muzyczny się skończył. Usiedliśmy na nasze miejsca. Kelner przyniósł nam po kieliszku wina. Tego wieczora coś się zmieniło. Zmieniło się moje uczucie do Sasuke. Z odrazy przerodziło się w mniejszą odrazę, a nawet coś więcej. Widziałam jak na mnie patrzy. Dosłownie pożerał mnie wzrokiem. Poczułam że ktoś przenikliwie mi się przygląda. Przeleciałam wzrokiem przez salę, ale nikogo takiego nie zauważyłam. Odwróciłam głowę w prawo. To już wiele się wyjaśniło. Tajemniczą sobą nie był kto inny jak mój narzeczony. 
-Ślicznie wyglądasz. Do twarzy ci w tym diademie. Nie mówił tego żeby mi się

podlizać. Widziałam to w jego oczach. Mówił co myślał.
-Dziękuje. Odpowiedziałam mu razem z lekkim uśmiechem na twarzy. Dziś w tych szatach wyglądał bardzo sexowie. Piłam już któryś z kolei kielich wina. W środku zrobił mi się już gorąco, a mi zachciało się spać. Ziewnęłam lekko zasłaniając usta dłonią. Byłam już tym zmęczona. Nudziło mi się jak cholera. Tańczyłam parę razy z różnymi wysoko postawionymi osobami w sonacie. Cały czas obserwował mnie Sasuke. On jednak nie zatańczył z żadną z kobiet na balu oprócz mnie. 
                                                                  *
          Patrzyłem się stale na Sakure. Wyglądała tak pięknie w tej sukni i wogólę. Widziałem jak co chwila ziewa. Była już tym zmęczona, podobnie jak ja. Strasznie dużo wypiła dzisiaj. Może chciała zapomnieć gdzie jest. Ostatnio dużo z nią nie spędzałem czasu. Wychodziłem zanim się obudziła, i przychodziłem po tym jak zasnęła. W czasie posiłków widziałem jej ból na twarzy. Nie chciała tu być i dobrze zdawałem sobie z tego sprawę, jednak nie mogłem dopuścić żeby ode mnie odeszła. Pokochałem ją. Aż sam sobie się dziwię, ale jest jedyną kobietą w całym moim życiu która mnie do siebie tak przyciąga. Uśmiechnąłem się kolejny raz jak ziewnęła. Postanowiłem ją już z tond zabrać. Złapałem ją za rękę i mocno pociągnąłem. Wpadła w moje ramiona. Była taka delikatna jak ją dotknąłem. Bałem się że mogę niechcący coś jej zrobić. Jej skóra w dotyku była jak jedwab. Widziałem zaskoczenie w jej przysłoniętych oczach od alkoholu. Była lekko podpita. Wziąłem ja za dłoń i pociągnąłem ją sprawiając ze szła teraz za mną. Uśmiechnąłem się do siebie. Mam dzisiaj szanse,   aby ja do siebie przekonać. Długi korytarz ciągnął się nieubłaganie. Wreszcie odetchnąłem jak byliśmy już w naszej sypialni. Wpuściłem ją pierwszą, z sam za nią weszłam. Od razu przygwoździłem ją do ściany swoim ciałem. Całowałem jej usta. Nie sprawiała sprzeciwu, wręcz przeciwnie oddawała pocałunki. Zeszłam na jej szuję zostawiając mokre ślady. Odchyliłam głowę abym miał większy dostęp. Jej westchnienia spawały że miałem coraz mniej miejsca w bokserkach. Delikatnie błądziłem rękoma po jej plecach.  Ręką odszukałem suwaka od sukni. Rozsunąłem go co sprawiło że suknia spadła na ziemia, a ona stała w seksownej koronkowej bieliźnie. Założyła swoje nogi na moje biodra. Moje ręce zjechały na jej pośladki, ściskając je lekko. Uchwyciła moja twarz w  ręce i pocałowała.  Zacząłem cofać się z nią w stronę łóżka. W tym czasie ona zdjęła mi górne części garderoby przez co zostałem w samych spodniach. Uśmiechnąłem się w czasie pocałunku. Śmiać mi się zachciało. Zrobiła to tak zręcznie że nawet nie wiedziałem kiedy. Razem opadliśmy na łóżko, a ona siedziała na mnie okrakiem. Całowała moją szyje. Poczułem że się zatrzymała i coś robi. Oderwała się od mojej szyi i przyglądała swojemu dziełu. Przejechałem palcem po malince, a ona uśmiechnęła się promiennie wracając do poprzedniej czynności. Zassała się jeszcze w kilku miejscach chyba mnie tym sposobem znacząc. Rozpinała mi spodnie, jednocześnie całując mnie w usta. Zostałem w samych bokserkach. Byłem rozpalony jak jeszcze nigdy. Żadna kobieta nie doprowadziła mnie do takiego stanu euforii jak ona. Wzdychałem błogo. Ścisnęła mojego przyjaciela przez cieniutki materiał bokserek. Jęknąłem przy pocałunku. Uśmiechnęła się. Jednym sprawnym ruchem przekręciłem się tak że teraz ona leżała pode mną. Całowałem jej każdą część ciała zostawiając malinki. Wzdychała i wiła się z rozkoszy. Czułem że mam coraz mniej miejsca w bokserkach. Zdjąłem jej stanik. Spojrzałem na jej dwie jędrne piersi. Pieściłem je rękoma, a ona jęczała głośno. Byłem coraz bliżej euforii. Wziąłem jej sutka do buzi ssając i przygryzając co chwila. drugą ręką pieściłem jej kobiecość przez figi. Odchyliłem cienki materiał i włożyłem w nią dwa palce. Wygięła się w łuk pode mną. Poczekałem chwile i zacząłem nimi powoli ruszać. Jęczała wypowiadając moje imię. Zdjąłem jej majteczki i teraz zanurzyłem język w niej. Pieściłem jej łechtaczkę. Podniosłem się i spojrzałem na nią zlizując jej resztę soków. Były takie słodkie. Zapragnąłem jeszcze jednak za nim zdążyłem to zrobić, leżałem z nów pod nią. Nie wiedziałem co  chce zrobić teraz. Całowała mnie po szyi a jej ręka z klatki piersiowej powędrowała w dół. Zanurzyła ją w moich bokserkach bawiąc się moim przyrodzeniem  Czułem się błogo. Schodziła pocałunkami coraz niżej. Wzięła do buzi mojego członka. Ssała go mocno i lekko przygryzała od czasu do czasu. Spełnienie nadchodziło coraz bliżej. Nie wytrzymałem. Wystrzeliłem w jej jamie ustnej. Połknęła. Podniosłem jej głowę i przysunąłem do siebie. Pocałowałem ją namiętnie zlizując z jej brody pozostałości po moich sokach. Przewróciłem ją na plecy. Popatrzyłem jej w oczy. Nie wyrażały sprzeciwu. Wszedłem w nią powoli. Napotkałem przeszkodę. Uśmiechnąłem się. Jestem pierwszy i ostatni, który ją posiądzie. Jednym sprawnym pchnięciem przebiłem się przez zaporę. Krzyknęła z bólu stłumiłem pocałunkiem  ,a  z oczu poleciały łzy. Scałowałem je z jej policzków. Po chwili już się rozluźniła. Ból przerodził się w rozkosz. Jęczała głośno, co mnie jeszcze bardziej napędzało podniecając jednocześnie. Doszedłem w wkrótce i ona. Z naszych gardeł wydał się jęk zwiastujący spełnienie. Wyszedłem z niej. Moje soki rozlały się na jej całym ciele. Rękoma je w nią wcierałem brudząc się sam. Była cala umazana. Zlizywałem kolejno spermę z jej ciała wsłuchując się w jej jęczenie i westchnienia. Całą noc się kochaliśmy. Zrozumiałem że nic nie ma dla mnie tak wielkiego znaczenia jak ta osóbka co koło mnie śpi. Przyglądałem się jej anielskiej twarzy głaszcząc ją po włosach co ją uspokajało i szybko wprowadziło w stan snu. Po chwili sam się udałem w objęcia morfeusza tulą do siebie jak najmocniej Sakurę Uchiha

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz