W całym domu było słychać muzykę. Szła powoli
na wysokich opasach do sali tronowej gdzie odbywało się przyjęcie. Westchnęłam.
Nie chciałam go, nie chciałam tego co na nim będzie, co będzie po nim.
Zeszłam na główny korytarz. Straże widząc mnie wpatrywali się w jak obrazek,
lecz po chwili przypominając sobie o życiu, kłaniali się nisko. Dotarłam przed
główne wejście. Ludzie wchodzili przez nie, a nadzorca wyczytywał nazwiska,
ulżyło mi jak zobaczyłam, że nikt go nie słucha i nie darzą zainteresowaniem
tego kto wchodzi. Przyszła czas na mnie. Zarządca wyczytał mnie.
-Sakura Haruno – głośno i wyraźnie jak innych.
Jednak w mojej sytuacji wszystkie oczy skierowały się ku mnie. Prowadzana pod
ramię z jakimś mężczyzną zmierzałam w kierunku patrzącego na mnie Sasuke.
Suknia falowała przy każdym moim kroku. Muzyka ustała, a oczy wszystkich były
skierowane ku mnie. Zawstydziłam się trochę tym ich gapieniem się na mnie.
Doszliśmy przed dwa trony. Na jednym z nich siedział Sasuke. Wstał z
siedzenia. Podszedł do mnie i złapał moją dłoń w swoją. Uniósł do góry i
ucałował. Dziwnie się czułam. Poprowadził mnie w stronę drugiego tronu przy
którym stałam.
-Zebraliśmy się tutaj aby uczcić zaręczyny
moje i Sakury, mojej ukochanej. Już nie długo odbędzie się nasz ślub. Od tej
pory nie jest już Haruno tylko panią Uchiha, nową cesarzową Rzymu.
Wzniosły się brawa. Kobiety patrzyły na mnie
przenikliwym i złym wzrokiem, jak by miały mnie zabić za samo strojenie. Sasuke
podszedł do mnie i uklęknął.
-Od dziś jesteś moją najdroższą narzeczoną, z
którą chcę spędzić resztę życia. Mówiąc to wsunął mi na palec pierścionek.
Ukłoniłam się jak na damę przystało mianowicie biorąc w jedną i drugą rękę
skrawek sukni po czym wykonałam delikatny ukłon.
Suknie miałam bez ramiączek przez co mi się
wydawało że się zsuwa. Sasuke poprosił mnie do tańca. Jak nakazuje zwyczaj
pierwszy taniec należy do narzeczonych. Złapałam jego dłoń i poszliśmy na
parkiet. Książę złapał mnie w pasie, a ja mu rękę położyłam na barku. Nasze
ręce splotły się razem. Muzyka rozbrzmiała na sali. Zaczęliśmy tańczyć.
Wirowałam pod wpływem jego obrotów. Tańczyliśmy, a oczy innych były utkwione w
nas. Po chwili dołączyły się inne pary, tańcząc jak my. Poruszaliśmy się z
gracją, taniec to była kiedyś moja pasja, a teraz jakoś nie miałam na niego
ochoty. Dopiero teraz przypomniało mi się jak mi go brakowało, Sasuke też
bardzo bobrze tańczył. Utwór muzyczny się skończył. Usiedliśmy na nasze
miejsca. Kelner przyniósł nam po kieliszku wina. Tego wieczora coś się
zmieniło. Zmieniło się moje uczucie do Sasuke. Z odrazy przerodziło się w
mniejszą odrazę, a nawet coś więcej. Widziałam jak na mnie patrzy. Dosłownie
pożerał mnie wzrokiem. Poczułam że ktoś przenikliwie mi się przygląda.
Przeleciałam wzrokiem przez salę, ale nikogo takiego nie zauważyłam. Odwróciłam
głowę w prawo. To już wiele się wyjaśniło. Tajemniczą sobą nie był kto inny jak
mój narzeczony.
-Ślicznie wyglądasz. Do twarzy ci w tym
diademie. Nie mówił tego żeby mi się
podlizać. Widziałam to w jego oczach. Mówił
co myślał.
-Dziękuje. Odpowiedziałam mu razem z lekkim
uśmiechem na twarzy. Dziś w tych szatach wyglądał bardzo sexowie. Piłam już
któryś z kolei kielich wina. W środku zrobił mi się już gorąco, a mi zachciało
się spać. Ziewnęłam lekko zasłaniając usta dłonią. Byłam już tym zmęczona.
Nudziło mi się jak cholera. Tańczyłam parę razy z różnymi wysoko postawionymi
osobami w sonacie. Cały czas obserwował mnie Sasuke. On jednak nie zatańczył z
żadną z kobiet na balu oprócz mnie.
*
Patrzyłem
się stale na Sakure. Wyglądała tak pięknie w tej sukni i wogólę. Widziałem jak
co chwila ziewa. Była już tym zmęczona, podobnie jak ja. Strasznie dużo wypiła
dzisiaj. Może chciała zapomnieć gdzie jest. Ostatnio dużo z nią nie spędzałem
czasu. Wychodziłem zanim się obudziła, i przychodziłem po tym jak zasnęła. W
czasie posiłków widziałem jej ból na twarzy. Nie chciała tu być i dobrze
zdawałem sobie z tego sprawę, jednak nie mogłem dopuścić żeby ode mnie odeszła.
Pokochałem ją. Aż sam sobie się dziwię, ale jest jedyną kobietą w całym moim
życiu która mnie do siebie tak przyciąga. Uśmiechnąłem się kolejny raz jak
ziewnęła. Postanowiłem ją już z tond zabrać. Złapałem ją za rękę i mocno
pociągnąłem. Wpadła w moje ramiona. Była taka delikatna jak ją dotknąłem. Bałem
się że mogę niechcący coś jej zrobić. Jej skóra w dotyku była jak jedwab.
Widziałem zaskoczenie w jej przysłoniętych oczach od alkoholu. Była lekko
podpita. Wziąłem ja za dłoń i pociągnąłem ją sprawiając ze szła teraz za mną.
Uśmiechnąłem się do siebie. Mam dzisiaj szanse, aby ja
do siebie przekonać. Długi korytarz ciągnął się nieubłaganie. Wreszcie
odetchnąłem jak byliśmy już w naszej sypialni. Wpuściłem ją pierwszą, z sam za
nią weszłam. Od razu przygwoździłem ją do ściany swoim ciałem. Całowałem jej
usta. Nie sprawiała sprzeciwu, wręcz przeciwnie oddawała pocałunki. Zeszłam na
jej szuję zostawiając mokre ślady. Odchyliłam głowę abym miał większy dostęp.
Jej westchnienia spawały że miałem coraz mniej miejsca w bokserkach. Delikatnie
błądziłem rękoma po jej plecach. Ręką
odszukałem suwaka od sukni. Rozsunąłem go co sprawiło że suknia spadła na
ziemia, a ona stała w seksownej koronkowej bieliźnie. Założyła swoje nogi na
moje biodra. Moje ręce zjechały na jej pośladki, ściskając je lekko. Uchwyciła
moja twarz w ręce i pocałowała. Zacząłem cofać się z nią w stronę
łóżka. W tym czasie ona zdjęła mi górne części garderoby przez co zostałem w
samych spodniach. Uśmiechnąłem się w czasie pocałunku. Śmiać mi się zachciało.
Zrobiła to tak zręcznie że nawet nie wiedziałem kiedy. Razem opadliśmy na
łóżko, a ona siedziała na mnie okrakiem. Całowała moją szyje. Poczułem że się
zatrzymała i coś robi. Oderwała się od mojej szyi i przyglądała swojemu dziełu.
Przejechałem palcem po malince, a ona uśmiechnęła się promiennie wracając do
poprzedniej czynności. Zassała się jeszcze w kilku miejscach chyba mnie tym
sposobem znacząc. Rozpinała mi spodnie, jednocześnie całując mnie w usta.
Zostałem w samych bokserkach. Byłem rozpalony jak jeszcze nigdy. Żadna kobieta
nie doprowadziła mnie do takiego stanu euforii jak ona. Wzdychałem błogo.
Ścisnęła mojego przyjaciela przez cieniutki materiał bokserek. Jęknąłem przy
pocałunku. Uśmiechnęła się. Jednym sprawnym ruchem przekręciłem się tak że
teraz ona leżała pode mną. Całowałem jej każdą część ciała zostawiając malinki.
Wzdychała i wiła się z rozkoszy. Czułem że mam coraz mniej miejsca w
bokserkach. Zdjąłem jej stanik. Spojrzałem na jej dwie jędrne piersi. Pieściłem
je rękoma, a ona jęczała głośno. Byłem coraz bliżej euforii. Wziąłem jej sutka
do buzi ssając i przygryzając co chwila. drugą ręką pieściłem jej kobiecość
przez figi. Odchyliłem cienki materiał i włożyłem w nią dwa palce. Wygięła się
w łuk pode mną. Poczekałem chwile i zacząłem nimi powoli ruszać. Jęczała
wypowiadając moje imię. Zdjąłem jej majteczki i teraz zanurzyłem język w niej.
Pieściłem jej łechtaczkę. Podniosłem się i spojrzałem na nią zlizując jej
resztę soków. Były takie słodkie. Zapragnąłem jeszcze jednak za nim zdążyłem to
zrobić, leżałem z nów pod nią. Nie wiedziałem co chce zrobić teraz.
Całowała mnie po szyi a jej ręka z klatki piersiowej powędrowała w dół.
Zanurzyła ją w moich bokserkach bawiąc się moim przyrodzeniem Czułem się błogo. Schodziła pocałunkami coraz
niżej. Wzięła do buzi mojego członka. Ssała go mocno i lekko przygryzała od
czasu do czasu. Spełnienie nadchodziło coraz bliżej. Nie wytrzymałem.
Wystrzeliłem w jej jamie ustnej. Połknęła. Podniosłem jej głowę i przysunąłem
do siebie. Pocałowałem ją namiętnie zlizując z jej brody pozostałości po moich
sokach. Przewróciłem ją na plecy. Popatrzyłem jej w oczy. Nie wyrażały
sprzeciwu. Wszedłem w nią powoli. Napotkałem przeszkodę. Uśmiechnąłem się.
Jestem pierwszy i ostatni, który ją posiądzie. Jednym sprawnym pchnięciem
przebiłem się przez zaporę. Krzyknęła z bólu stłumiłem pocałunkiem
,a z oczu poleciały łzy. Scałowałem je z jej policzków. Po chwili już się
rozluźniła. Ból przerodził się w rozkosz. Jęczała głośno, co mnie jeszcze
bardziej napędzało podniecając jednocześnie. Doszedłem w wkrótce i ona. Z
naszych gardeł wydał się jęk zwiastujący spełnienie. Wyszedłem z niej. Moje
soki rozlały się na jej całym ciele. Rękoma je w nią wcierałem brudząc się sam.
Była cala umazana. Zlizywałem kolejno spermę z jej ciała wsłuchując się w jej
jęczenie i westchnienia. Całą noc się kochaliśmy. Zrozumiałem że nic nie ma dla
mnie tak wielkiego znaczenia jak ta osóbka co koło mnie śpi. Przyglądałem się
jej anielskiej twarzy głaszcząc ją po włosach co ją uspokajało i szybko
wprowadziło w stan snu. Po chwili sam się udałem w objęcia morfeusza tulą do
siebie jak najmocniej Sakurę Uchiha
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz