czwartek, 28 sierpnia 2014

Rozdział 6

Wokół niego zgromadził się wiele strażników. Nie miał siły aby się bronić. Został pociągnięty i pojmany. Zaprowadzili go
 do więzienia. Siedział teraz na drewnianym czymś przypominającym łóżko z jedną poduszką i kocem. Rozmyślał o
 pięknej dziewczynie z różowymi włosami i intensywnie zielonymi oczami. *Co ona robiła z nim?* zadawał sobie to 
pytanie. Jeszcze nie wiedział tak pięknej kobiety jak ona. Rozmyślał nad różnymi zdarzeniami pobytu jej u króla.
 Jednak najbardziej wydawała mu się prawdopodobna wersje, że została zmuszona do tego. Cały czas o niej myślał. 
Kogoś mu przypominała. Te oczy wydawały mu się takie znajome. Na pewno już je gdzieś widział. Przysiągł by, że jej
 osoba wydała mu się znajoma. Postanowił nie zaprzątać sobie tym głowy. Położył się na drewnianym łóżku i zaczął 
oglądać pomieszczenie szukając drogi ucieczki. Jednak to wydało mu się nie możliwe. Znajdował się teraz w więzieniu
 Koloseum i to pod ziemią z tysiącami straży i zbrodniarzy. Jego cela była słabo oświetlona przez pochodnię palącą się 
poza kratami. Ściany były z kamienia i ociekały wodą. W całym pomieszczeniu było czuć zapach stęchlizny i wilgoci.
 Spojrzał na strażnika śpiącego niedaleko jego krat. To mogła być jego droga ucieczki. Przy pasie miał przypięty kiść
 kluczy, pewnie jeden również od jego celi. Ucieknie gdy nadarzy się do tego okazja. Z takimi przemyśleniami poszedł spać. 
                                                                                             *

Siedziała teraz z Sasuke w siedzibie senatu. Omawiali podział kolejnych ziem i najazdy na nowe. Co chwila słyszała
 od innych mężczyzn szepczących do innych ze nie powinno jej tu być bo jest kobietą i jest nie doświadczona i nie ma za
 dużo mądrości. I tu się mylili. Była jedną z najmądrzejszych kobiet w klasztorze. Stale czytała księgi i uczyła się z Tsunade
. Wiele rękopisów przepisała sama. Stale siedziała w bibliotece klasztoru szukając to nowych wiadomości do przyswojenia.
 Słyszała jak Sasuke rozmawiał z Generałem armii na wschodzi jak ma zaatakować Chiny aby zwyciężyć i ponieść jak 
najmniejsze straty. Wiele uczyła się o Chinach. Miała pewien pomysł jak to można zrobić. Jednak bała się odezwać, alby
 nie wzbudzić ich gniewu. 
-Mam pomysł- wymknęło się jej. Wszyscy obecni spojrzeli na nią z politowaniem tylko nie Sasuke. Widać było że myślami 
jest gdzieś daleko. Jednak zaraz szybko się obudził i powiedział
-mów… Zrobiła jak też kazał. Zbliżyła się do mapy i uważnie przypatrzyła. 
-a jak by zaskoczyć Chińczyków od dwóch stron od morza i gór. Mogli byśmy ich otoczyć i jak by byli zajęci flotami nad morzem
 zaatakować błyskawiczni przejmując miasta i pokonać żołnierzy. Jak statki podpłyną i odwrócą uwagę nikt się nie domyśli, że
 zostaną zaatakowani jeszcze inaczej. Tereny górzyste razem z rozległymi tam lasami zapewnią nam schronienie, a także i kryjówkę. 
Wszyscy popatrzyli na nią z zaskoczeniem i podziwem wymalowanym na twarzy. W tamtych czasach wykształcone kobiety to
 była rzadkością i to bardzo. Najczęściej zajmowały się domem, a po wyprawie mężczyzn na wojnę także rolami uprawnymi i trzodą. 
-To nie głupi pomysł- powiedział jeden z nich.
-Shikamaru ma rację. Ta strategia jest bardzo dobra odwracając uwagę drogą morską ni zauważą nas od tyły, gdyż będą 
za bardzo zajęci walką na Pomorzu. Szybkie zajęcie stolicy potem zniszczenie siły żywej i kraj nasz. *Co oni chcą wyniszczyć 
siłę żywą, chcą pogrążyć ten piękny kraj w niedoli i biedzie przecież tak nie można* myślała gorączkowo Sakura, jednak 
więcej się nie odezwała, siedziała cicho nudząc się.

    Sasuke był pod wrażeniem umiejętności strategicznych Sakury, zwłaszcza jako kobiety. Omówili jeszcze kilka
 spraw i już wracali do pałacu. Udali się do swojej komnaty aby zrzucić brudne rzeczy i się odświeżyć. Sakura weszła jako pierwsza. Nie przejmowała się obecnością Sasuke w pokoju gdyż zakluczyła drzwi. Cały czas myślała o mężczyźnie z areny. Te jego oczy takie piękne i o odcieniu czarnym jak najprawdziwsza noc. Nie mogła zapomnieć jego wyrazu twarzy. Jej myśli tak były pochłonięte Itachim, że nawet nie słyszała jak Sasuke dobija się do drzwi.

-Karin masz uwieść księcia i doprowadzić do jego zguby, rozumiesz mnie, czy nie, ile razy ci jeszcze mam to powtarzać co? Zapytał czerwono-włosy dziewczynę
-Ale co chcesz przez to osiągnąć. 
-Ta jak ona uwiedzie Sasuke to ja będę Marek Antoniusz- powiedział Sugietsu do jugo i oboje zaczęli się śmiać.
-Dosyć krzyknął Pain Karin masz go jedynie pocałować na oczach Sakury i ona go znienawidzi jasne. Mówił Pain *a potem będzie moja. Już nie długo i Sakura i Rzym będzie mój * myślał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz