Chodziła po ogrodzie tam i z powrotem. Nie mogła uwierzyć w to co przed
chwilą widziała. Weszła do zamku i podążała krętymi korytarzami. Nie wiedziała
za bardzo jak iść. W końcu weszła na znajomy korytarz. Teraz już wiedziała do
kąt zmierzać. Uchyliła lekko drzwi i wsunęła się do środka. Cicho poszła do
łazienki i umyła się. Założyła piżamę wciąż myśląc co się właśnie wydarzyło na
jej oczach. Drzwi zamknęła na klucz tak aby dzisiaj już nie widzieć twarzy
króla. Postanowiła że teraz nie będzie tak pobłażliwa jak do tond. Stanie się
dla niego oschła i będzie się odzywać jak najmniej. W końcu jest tutaj z
przymusu, nie może spoufalać się z wrogiem. Z lekkością i gracją wsunęła się
pod kołdrę. Przekręciła się na drugi bok i patrzyła na widok za ogromnym oknem.
W tym czasie można było usłyszeć głośne krzyki Sasuke z korytarza i uderzanie
pięściami o drzwi.
-Otwieraj Sakura ja chce ci wszystko
wytłumaczyć, to nie tak jak myślisz, daj mi coś powiedzieć, proszę wysłuchaj
mnie! Leczona nie miała zamiaru już dzisiaj z nim rozmawiać. Koniec z tym.
Zamknęła oczy i próbowała skupić się na śnie z czasem krzyki ucichły lecz
ciągle słyszała ciche stukania w drzwi.
-Sakura bo zaraz karze je wywarzyć. Nie
słuchała go już dawno postawiła na swoim.
Westchnęła przeciągle mrugając powiekami. Może powinna z nim
porozmawiać, może powinna wysłuchać jego tłumaczeń. Jednak nie decyzja zapadła
jaki on dla niej, taka ona dla niego.
Obszukał cały zamek po czym skierował
się do ich wspólnej sypialni. Nacisnął na klamkę lecz drzwi nie ustąpiły. Więc
tam się skrywała. Próbował nawiązać rozmowę lecz to było na nic. Zjechał
plecami po drzwiach nie wiedząc co teraz ma robić. Nagle zobaczył swojego
podwładnego Kabuto. Chłopak przywołał go gestem ręki do siebie. Zrobił jak
kazał podszedł do siwo włosego.
- Mam dla ciebie złe wiadomości. Twoja
niedoszła małżonka często wychodzi z pałacu, nawet wczoraj wieczorem gdzieś
była, jednak nie wiadomo gdzie, możemy jedynie się domyślać może ma kochanka.
-Ale że Sakura to nie możliwe przecież.
-Panie odebrałeś jej życie w świątyni
nie wiadomo jaka była wcześniej i co robiła, a może miała kogoś, a teraz
stęskniona ucieka do niego w każdej wolnej chwili. Coś nim drgnęło gdzieś tam
wiedział, że to może być prawda.
Obudziły ją szmery w pokoju.
Podniosła się do pozycji siedzącej i lekko uchyliła oczy. Zaraz jednak dostała
mocny cios w policzek. Upadła z piskiem na łóżko.
-Gdzie wczoraj byłaś? Rozniósł się głośny krzyk Sasuke. Wiedziała, że nie może
powiedzieć mu prawdy i nie zamierzała. Po chwili za to, że nie odpowiadała
dostała drugi raz. Spadła z łóżka i pokulała się pod szafkę. podniosła się z
trudnością. Z łuku brwiowego leciała jej krew zalewając lekko oczy. Ten ostatni
cios lekko ją zamroczył. Szybko się pozbierała.
-Pytam się ciebie gdzie wczoraj byłaś, masz innego, wiesz co może ci się za to
stać . W królestwie panowały zasady. Jeśli kobieta zdradza męża, a co gorzej
króla jest najpierw biczowana, a potem przykuta do skały gdzie dzikie zwierzęta
min. wilki, pumy i innego rodzaju ptaki drapieżne… Nadal nie odpowiadała.
Sasuke podszedł do niej. Myśląc że zada zaraz jej następny cios zacisnęła zęby
i zamknęła oczy. Jednak nic się nie stało. Otworzyła oczy i zobaczyła że
stoi przed nią. Po chwili ją przytulił. Nie spodziewała się temu. Nie
odwzajemniła uścisku. Bała się go. Tulił do siebie jej małe, kruche i drobne
ciało. Bała się choćby poruszyć. Stała nic nie robiąc.
-Masz innego? Zapytał Sasuke szeptem do jej ucha.
-Nie- pierwsze słowo wypadło z jej ust.
-Kłamiesz- znów krzyk Sasuke- nie wypieraj się. Wystraszyła się tego. Była
tylko w wiezieniu na Koloseum. Złamała prawo ale nic nie powie. Stali tak
chwilę. Niespodziewanie uderzył ją brzuch. Wygięła się lekko do przodu
zaciskając pięści odcinając na chwilę dopływ krwi do jej dłoni. Zsunęła się w
jego ramionach na ziemię. Plunęła krwią. Położył ją na ziemi. Cała była posiniaczona, a z jej ust i
łuku brwiowego leciała krew. Przed oczyma coraz bardziej robiło się jej ciemno.
,,Może to koniec?” pomyślała sobie. Uśmiechnęła się lekko. Koniec męki. Po chwili straciła przytomność. Jej serce
zatrzymało się, a płytki oddech znuiknął Chłopak kiedy zobaczył, że Sakura nie
oddycha wystraszył się. Szybko zawołam dworskich lekarzy. Wzięli ją do innego
pokoju w zamku i tam coś z nią robili, jednak chłopak nie wiedział co bo stał
za drzwiami. Oparł się o zimną ścianę i zjechał nią na ziemię. Podkulił pod
siebie nogi.
-Przepraszam nie chciałem. Wybacz mi. Dopiero teraz zdał sobie sprawę z tego
jak naprawdę dla niego jest ona ważna. Jak przestała oddychać panika ogarnęła
jego psychikę. Bał się. Cholernie się o nią bał. Lekarze wyszli z
pomieszczenia. Szybko wstał i otarł łzy przybierając maskę obojętności. Kidy
słuchał co jej zrobił, mało co się tam nie rozpłakał. Będzie żyła jednak jest
mocno poraniona i ma parę uszkodzeń narządów wewnętrznych. Tyle się dowiedział.
Bez pytania czy może wejść, czy na pewno jego obecność jej nie zaszkodzi-
wszedł. Postawił krzesło obok jej łóżka. Usiadł na nim i uchwycił jej dłoń w
swoją. przystawił sobie je do twarzy i się rozpłakał. Nie krył już uczuć. Płakał jak
małe dziecko, po tylu latach, wreszcie zapłakał i to z powodu dziewczyny, którą
bardzo kochał. Sam nie wiedział jak ona mogła go tak odmienić. Dziwił się
sam sobie czując jak kryształowa ciecz spływa po jego policzkach, chwila
słabości czy troska o kobietę. Sam tego nie wiedział. Ból głowy coraz bardziej
go przytłaczał
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz