No i nadeszła ta straszna chwila jej ślub z Sasuke. Stała przed drzwiami do
wielkiej kaplicy domyślając się że po drugiej stronie drzwi stoi jej przyszły
mąż. Nie miała z nim miło spędzonych chwil. Jest zmuszona do ślubu. Nikt a już
na pewno nie Sasuke pytał o jej zdanie. Jej poprzednie życie w klasztorze może
i nie było wspaniałe, ale chociaż nikt jej nigdy tam nie uderzył. Wiedziała
także że noc poślubna jej nie ominie. Tego bała się najbardziej. Zawsze marzyła
o księciu z bajki który będzie ją szanował, rozumiał i traktował jak na kobietę
przystało. Wymarzyła sobie swój pierwszy raz z miłości, z osobą którą kocha i
podziwia, z jej ukochanym Jednak jej pierwszy raz z Sasuke nie był tak jak ona
by sobie to wymarzyła. Wzięła głęboki wdech i wydech kiedy usłyszała marsz
weselny. Przed nią otworzyły się ogromne drzwi. W głębi kaplicy za
uwarzyła wiele osobistości ich kraju, parę zakonnic z jej klasztoru które
wiedziały o jej przymuszonym narzeczeństwie, a teraz ślubie.
Postawiła pierwszy niepewnie
krok ,a potem drugi już pewniej. Marsz weselny zaczął wydobywać
się zwiastując przybycie panny młodej. Przy ołtarzu zobaczyła
stojącego tam Sasuke na sobie miał królewskie szaty ozdobione najróżniejszymi
kamieniami, diamentami, i innymi świecidełkami które miały podkreślić jego
pozycję i to kim jest w kraju. Złota korona mieniła się na jego głowie.
Sasuke był bardzo przystojnym mężczyzną ale nic do niego nie czuła. Była wprost
zmuszona do tego co teraz tu robi. Nie bardzo się z tego cieszyła, ale nie
miała nic do gadania. Ustała przed ołtarzem na przeciwko Sasuke a muzyka
ucichła. Welon zakrywający do tej pory jej twarz był odgarnięty do tyłu przez
Sasuke i teraz można było dostrzec jej twarz. Posiadała nieziemską urodę jak
mówiło wielu. Ni jeden mężczyzna chciał by ją mieć dla siebie. Patrzyła chwilę
na Sasuke po czym odwrócili się ku ołtarzowi w stronę kapłana.
-Zgromadziliśmy się tutaj aby
połączyć węzłem małżeńskim tu oto stojącą parę zakochanych. Czy jest ktoś kto
chciał by się sprzeciwić temu związkowi.
No oczywiście nikt się nawet nie
śmiał odezwać czy kichnąć. Wiedzieli że wściekłość króla mogła by ich
doprowadzić na szubienicę. Wszyscy tępo wpatrywali się w nich, a gdzie nie
gdzie można było usłyszeć ciche szepty ludzi.
Ceremonia toczyła się dalej bez
żadnych zbędnych opóźnień, a ona stała tam nie mogąc nic na to poradzić
i znikąd pomocy. Co według tego paktu miało oznaczać małżeństwo? Miłość
czy przymuszenie. Według Sakury było to przymuszenie. Mogła być szczęśliwa u
boku swojej mentorki Tsunade. Mogła czuć się spokojnie i oddawać codziennym
modlitwom klasztorze.
-Czy ty Sasuke Uchiha zgadzasz
się pojąc tą oto pannę za żonę i ślubować jej miłość, wierność i
uczciwość małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci.
- Tak- szybka odpowiedź wypadła
z ust króla. Jak zwykle zdecydowany wiedział czego chce w przeciwieństwie do
niej. Wiedziała że popełnia ogromny błąd, a przede wszystkim grzech wobec Boga
ślubując obcemu jej mężczyźnie który
zmusza ją do ślubu miłość i wierność chociaż to nie była prawda- krzywoprzysieństwo
-A, czy ty Sakuro zgadzasz się
pojąc tą oto pannę za żonę i ślubować jej miłość, wierność i uczciwość
małżeńską, oraz że jej nie opuścisz aż do śmierci.
Nastała chwila ciszy
i wahania. Przecież czemu się tak zastanawiała skoro tak czy tak nie ma
wyboru. Każdy z wytchnieniem oczekiwał jej odpowiedzi. Poczuła teraz na sobie
srogi wzrok Sasuke. Wiedziała ze to nie wróży nic dobrego jeśli jeszcze chwilę
będzie zwlekać, nie chciała znów przyjąć na siebie tyle bolesnych ciosów. Bała
się jaka kara może na nią czekać.
-Tak- wyjąkała smutno i cicho.
Jej głos był przepełniony żalem. Męczarni ciąg dalszy. Nie mogła uwierzyć, że
dopuściła się zdrady wobec Boga. Może jej to wybaczy. Czasami miała ochotę
wziąć jakiś ostry miecz i przebić się nim nie czując już strachu i bólu przed
światem- przed Sasuke.
-Więc ogłaszam was mężem i żoną.
Możecie się pocałować. To było najgorsze. Widziała jak powoli robi krok w jej
stronę i odgarnia welon odsłaniając jej twarz. Zielone oczy uważnie śledziły
każdy jego ruch. Ujął jej twarz w swoje ręce i lekko przyłożył swoje usta do
jej. Gdy poczuł że nie oddaje pocałunków lekko uściślił jej twarz w swoich
rękach. Zrozumiała aluzję. Całuj i się nie sprzeciwiaj bo będzie źle. Lekko
zaczęła oddawać nieśmiałe pocałunki.