środa, 17 września 2014

Rozdział 19


Różni­ca po­między sek­sem i śmier­cią po­lega na tym, że kiedy będziesz umierał, nikt nie będzie się śmiać z ciebie, że ro­bisz to sam.- Woody Allen

Kogo jak kogo, ale akurat jego się nie spodziewała. Spojrzała na czarno-włosego swym iście zielonym wzrokiem spod wachlarza niesamowicie gęstych, długich i czarnych rzęs. Zaskoczył ją i to bardzo. Zapatrzyła się na jego iście bladą twarz. Zaokrąglone i lekko przymknięte oczy świadczyły o zmęczeniu, gdzie nie gdzie ukazywały się mu zmarszczki. Z tego co słyszała jest od niej o pięć lat starszy, jednak podobno to zasłużony generał, który dowodził wojskami Rzymskimi przez dość długi okres. Usta wygięte w lekkim uśmiechu który zniewalał co jeszcze bardziej uświadczyło Sakure o jego jak widać dużym upojeniu alkoholowym. Czarne włosy lekko roztrzepane świadczyły o tym że za nim dotarł pod jej drzwi zaliczył parę wywrotów, salt, upadków i potknięć.  Stali tak i wpatrywali się bez jakiego kolwiek konkretnego celu. Zauważyła że Itachi coraz bardziej poszerza ku niej swój uśmiech.                                                     –Wiesz co od pierwszego razu, znaczy odkąd pierwszy raz cię ujrzałem u boku tamtego tyrana miałem wrażenie że jesteś dziewczyną z moich snów. Dziewczyną która kazała mi się nie poddawać i walczyć.  Rozszerzyła usta szerzej na te niesamowite wyznanie. Nie wiedziała czy ma się teraz śmiać czy mu gratulować. Ona czyjąś motywacją to było jak dla niej coś niesamowitego.                                                                                                                                   
  – I do tego twoje piękne różowe włosy i te oczy które tak przenikają swoją zielenią, to po nich cię rozpoznałem, to po nich wiedziałem że jesteś dziewczyną z mojego snu. No teraz to myślała że zaraz służba będzie musiała zbierać ją z podłogi. Itachi Uchiha cholernie skryty gość prawi jej teraz komplementy i to nie byle jakie stwierdza, że mu się podobają jej włosy i oczy. Nie mogła uwierzyć w to co słyszy.  Czy to działo się rzeczywiście, czy może wzrok i słuch pałały jej figle.                                                                                                                 
  - Panie ja…  Nie dane było jej dokończyć gdyż przerwał jej subtelny głos czarno-włosego
– Nie Sakura niemów do mnie tak- jestem Itachi po prostu Itachi nie żaden P A N rozumiemy się- powiedział srogim głosem karcąc ją jak małe dziecko, jednak po chwili znów na jego bladej twarzy pojawił się uśmiech.
- Mam do ciebie prośbę zgłosiłem cię jako kandydatka na moją żonę, nie wiem czemu może to przez ten alkohol, może mi się przypodobałaś, jutro jak zobaczę na liście będę się wstydził ale obiecaj mi że nie ważne co będę gadał nie wycofasz się.- Wiedział to po prostu wiedziała alkohol robi z ludzi głupich, jak się teraz tak na niego patrzyła stwierdziła, że nigdy się nie upije. Ni chciała by później się za siebie wstydzić.
-Itachi ja nie sądzę żebym miała jakie kolwiek szanse, tyle pięknych kandydatek i wogólę i … Nie dokończyła zdania ponieważ przeszkodził jej w tym brunet, a raczej jego usta które ją całowały namiętnie w usta. Ze zdziwienia oczy rozszerzyła oczy do granic możliwości. Czy to jest możliwe? Zastanawiała się na tym. Nie oddawała pocałunków, napięła wszystkie mięśnie. Sasuke jej tak nie całował, jednak czuła się źle z niewiadomej przyczyny przed oczami stanął jej Sasuke. Odepchnęła od siebie mężczyznę jak najmocniej umiała, po czym szybko zamknęła drzwi. Oparła się o drewniane drzwi czuła że ma przyśpieszony oddech, a serce niesamowicie szybko jej wali jak by zaraz miało uciec z jej klatki piersiowej.  Słyszała jak Itachi się dobija.
-Sakura, przepraszam, Sakura co ja ci zrobiłem, Sakura nie chciałem, Sakura porozmawiajmy, Sakura wybacz mi, Sakura otwórz mi te drzwi. I tak w kółko. Stał pod jej drzwiami jeszcze z godzinę po czym walenia ucichły. Wyjrzała na korytarz aby się upewnić że już sobie poszedł. Ujrzała go śpiącego pod ścianą
-Och, niech stracę. wyszeptała


Obudziły go promienia słoneczne padające wprost na jego twarz. Uniósł rękę aby tymczasowo uchronić oczy przed rażącym światłem. Jęknął czując strasznie okropny ból głowy oraz potworną ochotę aby się czegoś napić. Z jękiem niezadowolenia odwrócił się plecami do okna i nakrył kołdrą. Wtulił w nią swoją twarz czując piękny zapach lawendy i wiśni. Zaraz tak nie pachniało jego łóżko, a kołdra powinna być koloru czarnego, a nie czerwonego. Wstał szybko do pozycji siedzącej co ponagliło ból głowy. Rozejrzał się dookoła. Teraz był pewien to nie był jego pokuj. W tedy ujrzał właściciela owego pokoju, a raczej właścicielkę, która smacznie spała jeszcze na fotelu przykryta jakimś cienkim materiałem. Wstał z łóżka. Z położenia słońca wywnioskował, że są godziny jeszcze wczesno poranne. Nie pamiętał co się wczoraj wydarzyło.  Jedynie pamięta jej wyjście z balu, a potem jak lał w siebie kieliszek za kieliszkiem wina. Jeszcze te panny które prezentowano mu, chciał pośród nich widzieć Sakurę. Wstał z powoli i podszedł do dziewczyny. Spała spokojnie sobie nie zważając na pojedyncze kosmyki które zasłaniały jej twarz. Delikatnie odgarnął je jej za ucho. Miał teraz widok na jej twarz. Miała naprawdę bardzo jasną karnację. Wydawała się być taka spokojna. Jedną dłoń wsunął jej pod plecy, a drugą pod zgięcia kolan i jednym szybkim różem uniósł ją na swoich jękach. Jeszcze chwilę się jej przypatrywał, po czym swoje kroki skierował ku jej łóżku. Delikatnie ją położył i przykrył kołdrą. Nie wiedział co go w tedy skusiło, ale delikatnie pochylił się nad jej sylwetką mając cały czas otwarte oczy i sprawdzając czy czasami się nie przebudza. Na jej ustach złożył delikatny pocałunek. Bez szelestnie potem opuścił pokój różowo-włosej. Swoje kroki skierował do swojej komnaty gdzie wziął odprężającą kąpiel. Zastanawiał się co robił w pokoju dziewczyny. Odchylił swoją głowę do tyłu opierając ją. Westchnął. Wczoraj jak ją zobaczył taką szczęśliwą czasie tańca to nie wytrzymał musiał ją porwać. Chciał aby każdy taki uśmiech kierowała do niego, chciał żeby jej soczyście zielone oczy widziały tylko jego, pragnął codziennie przytulać jej drobne ciało do swojego, chciał być ostatnią osobą którą widzi przed snem i być pierwszą osobą jaką zobaczy budząc się każdego ranka. Chciał by to jego obdarowała swoją miłością, żeby to jemu podarowała swoje serce. Nie wiedział skąd się u niego wzięło takie myślenie, ale ta dziewczyna intrygowała. Zamknął oczy przypominając ją sobie z wczorajszego dnia. Czuł się jak by ujrzał anioła i też tak wyglądała. Już w więzieniu okazała mu swą dobroć. Uśmiechnął się przypominając sobie jak odwiedziła go dzień przed jego walką z Sasuke, a w tedy ten ją na ty przyłapał. Jej spanikowany wyraz twarzy jak i lekko zaróżowione policzki z zdezorientowania. Dzisiaj miał być pierwszy dzień w którym parę kandydatek na jego żonę odpadnie. Najpierw będą musiały dosiąść konia. Nie wiele kobiet to umiało, ale dla niego ta umiejętność była dość ważnym faktem gdyż uwielbiał konie i w razie różnorodnych parad lub innych pokazów jadą na koniach. Zdawał sobie że w długiej sukni to nie takie łatwe. Przypomniał sobie jak uczył kiedyś tego swoją siostrę, mimo woli uśmiech wdarł się na jego usta przypominając sobie owe wydarzenie:

-No wskakuj wreszcie na tego konia- ponaglił ją brunet. Dziewczyna nadęła policzki i zawistnym wzrokiem popatrzyła na swojego starszego brata. Westchnęła przeciągle po czym znów swoimi drobnymi rękoma uchwyciła uprząż konia uniosła jedną nogę i położyła ją  w odpowiednim miejscu, już miała podskoczyć i przerzucić drugą nogę przez konia, gdy ten nagle ruszył do przodu powodując, że dziewczyna upadła na ziemię. Szybko podbiegł do niej pomagając jej wstać.
-Itachi ja się nigdy tego nie nauczę, w sukni to nie jest w cale takie łatwe, jak się o coś nie zaczepi to jeszcze coś innego nie dam rady. Jej myślenie pozytywne dotyczące nauki jazdy konno nagle wyparowało pozostawiając tylko sam pesymizm.
-Nigdy się nie nauczysz jak nie zaliczysz parę upadków, ja miałem nie lepszy początek, tak samo spadałem nawet rozbiłem sobie głowę, ale spokojnie patrząc jak ty upadasz mam już wrażenie że dopracowałaś bezpieczne upadki i na pewno sobie nic nie zrobisz. Dziewczyna słysząc to popchnęła go po czym skierowała swoje kroki ku wejściu do domu.
-Głupi jesteś Itachi- burknęła do niego
-Ej siostrzyczko ja tylko żartowałem nie gniewaj się na chodź tu spróbujemy jeszcze, aż do skutku nie możesz tak łatwo się poddawać. Dziewczyna westchnęła i odwróciła się ku niemu
-No dobra przecież skoro mam wyjść w przyszłości za króla muszę umieć jeździć konno to podstawa, księżniczki muszą umieć takie rzeczy. Itachi uśmiechnął się do niej pociesznie czochrając jej blond włosy.
-Tak, tak księżniczko.

Swoją ręką sięgnął do drewnianego stolika patrząc na listę kandydatek. Trochę ich było. Przewrócił parę stron dalej i to co ujrzał mało co go nie zabiło. Jego pismem było napisane Sakura Haruno. Nie było wątpliwości to było jego pismo. Teraz sobie  przypomniał co się wczoraj zdarzyło. No cóż obiecała się nie wycofywać.  W głębi swojego serca miał nadzieję, że to ona będzie jego wybranką. Uśmiechnął się do siebie. Miał już wychodzić gdy usłyszał głos swojego doradcy wywołujący jego z za drzwi komnaty
-Panie zaraz zaczyna się pierwsza konkurencja  którą mają zaliczyć panny.
-Zaraz będę- odpowiedział po czym wstał z wanny.

Stała na placu za posiadłością królewską. Czuła się zażenowana trochę tą sytuacją, ale obiecała Itackiemu, że spróbuje to tak też postanowiła spróbować. Wszystkie dziewczyny jak już przyszła były ustawione w kolejce, było około dwudziestu kandydatek, a że przyszła na końcu musiała zając ostatnie miejsce w kolejce. Zastanawiało ją to gdzie podziewał się rano Itachi doskonale pamiętała jak wrzucała go na łóżko a sama postanowiła spać na fotelu, a jak rano wstała go nie było w jej pokoju, a ona leżała na swoim łóżku. Co do bruneta jeszcze go nigdzie nie widziała. Spóźniał się. Ciekawiło ją to jaką to pierwszą konkurencję   wymyślono dla nich i widząc jak sylwetka czarnookiego zbliża się ku nim czuła, że zaraz się wszystkiego dowie. Cała świta ustała, po czym usłyszały głos urzędnika:
-Drogie panny pierwszą waszą konkurencją  będzie dosiadanie konia, a następnie okrążenie tego małego placu dookoła. Usta wykrzywiły mi się w uśmiechu współczując tym pannom przed nią. Każda ubrana w drogie, bogato zdobione stroje które odsłaniały wiele, zaś ona ubrała nie zbyt ozdobną lekką suknie. Pochwaliła się siebie samą za ten wybór po czym skierowała oczy na pierwszą kandydatkę przed którą ustawiono konia. Już prawie usiadła na koniu. Wybrała sposób ten kobiecy mając obie nogi z jednej strony konia lecz zsunęła się nagle niego przez co koń stanął dęba i odbiegł od niej na parę metrów, niestety odpadła, druga wybrała ten sam sposób siadu co pierwsza i udało jej się ruszyć jednak nogami za mocno uderzyła w boki konia przez co ten wyrwał się do przodu powodując że dziewczyna spadła. Trzecia kandydatka nie umiała nawet wejść na konia  zrezygnowała z tej konkurencji, czwartej poszło lepiej nie za specjalnie, ale dała radę wsiąść na konia i przejechać ten wyznaczony odcinek. Kolejka szybko się zmniejszała. Już prawie wszystkie kobiety były już spróbować jak na razie żadna się nie popisała. Zostały jeszcze cztery dziewczyny w tym także Sakura. Przednią odpadło już 8 kandydatek, a także przeszło 8. Czas na kolejną z tej dwudziestki, Niestety nie udało jej się zahaczyła suknią o siodło i upadła. Następna dziewczyna uciekła jak tylko koń na nią popatrzył. Widać było, że panicznie bała się koni. Przed ostatniej kandydatce się udało i teraz przyszła kolej na Sakure. Widziała jak Itachi bacznie ją ilustruje swoimi tęczówkami. Podeszła do konia. Nie biedzie bawić się jak inne dziewczyny i siedzieć na koniu jak powinna siedzieć dama. Ona jeździ konno tak jak ją nauczył jej dobry przyjaciel z zakonu. Często ścigali się po tutejszych lasach. Lekko pogłaskała konia po grzywie czując, że koń jest już bardzo zdenerwowany i lekko popadał w panikę. Tym gestem go trochę uspokoiła. Poklepała jego bok po czym chwyciła za lejce.



Niektóre próby kandydatek okropnie go rozśmieszyły a niektóre zażenowały. Widział ją. Jej różowych włosów nie sposób przeoczyć. Co jakiś czas się uśmiechała. Również zerkała na   niego lecz na krótko, tak jak on na nią. Prawie wszystkie kandydatki już miały swoją szansę. Dziewięć kobiet jak na razie przeszło, a dziesięć odpadło. Kto by pomyślał, że przy takim zadaniu wykruszy się już polowa. Widział jak teraz ona podchodzi do konia. Uspokoiła go głaszcząc go. Poklepała go, a następnie chwyciła za lejce. Jeszcze żadna dotąd kandydatka nie popisała się niczym specjalnym. Włożyła nogę w uprząż i jednym zgrabnym ruchem przełożyła drugą nogę przez konia. Podobało się mu to nie próbowała siadać jak inne kandydatki bokiem, ona siedziała jak należy. W wolnym dostojnym galopie przemierzyła dystans. Koń miał wysoko uniesioną głowę do góry , natomiast ona siedziała wyprostowana. Widać było że umie jeździć. Zatrzymała się przed czarnowłosym i jego świtą. Lekki uśmiech gościł na jej twarzy.
-Sakuro Haruno twoja próba zaliczona, lecz jesteś kobietą nie możesz jeździć jak mężczyzna. Wywróciła oczami wzdychając. Jemu w cale nie przeszkadzało to jak jeździ. Przełożyła nogę przez konia i usiadła jak prawdziwa dama. Wyprostowała się wypinając pierś do przodu. Zrobiła jeszcze jedno kółko. 
-Nie sądzisz, że to było niepotrzebne tylko ona z obecnych potrafi jeździć z nich wszystkich. Powiedział pół głosem do Paina. Rudowłosy spojrzał na niego i się uśmiechnął.
-Wiem o tym ale musisz przyznać świetnie wygląda na twoim koniu. Otóż to, żeby nie było za łatwo panie posiadały konia Itachiego który zwał się ,,piorun”. Był to koń z ciężkim charakterem, jednak bardzo dumny i dostojny, a Sakura rzeczywiście wyglądała na nim świetnie. Uśmiechnął się do siebie pod nosem, gdy powrotem ustała tam gdzie stała
-Może być? Zapytała. Jedynie czarnooki kiwnął głową. Widząc ten gest zwinnie zeskoczyła z konia i udała się
  powrotem do komnaty.

Po chwili i on ruszył jej śladami gdy jej sylwetka zniknęła z jego pola widzenia. Musiał przyznać sam przed sobą. Świetnie jeździła konno. 

2 komentarze:

  1. Kaczko, czy na onecie też posługiwałaś się tym nickiem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak tym samym postanowlm wziąc sie trochedo roboty i zakonczyc jden po drugim moe blogi na onecie

      Usuń