Są takie oczy,
nie pozna pan po nich, że płakały.
Wystarczy je otrzeć. A są takie, że płacz
długo w nich stoi, nawet gdy dawno płakały.
–Wiesław
Myśliwski
Dzisiaj Sasuke
poinformował Sakurę że mają stawić się na jednym takim widowisku i że jej nie
będzie opowiadał o jego szczegółach gdyż sama tak czy tak to zobaczy. Cokolwiek to było, nie brzmiało za dobrze. Za chwilę mieli wyruszać. Rozpuściła
włosy przeczesując je palcami. Od rana czuła się nie najlepiej. Wiedziała że
może być coś nie tak. Głowa pękała jej od bólu. W ogóle nie miała ochoty
dzisiaj nigdzie się wybierać. Nie chciała aby dzisiaj między nią a Cezarem
wyszły jakieś spięcia, jednak na zapas przecież nie ma co się martwić może
całkiem przyjemnie spędzą dzisiaj te popołudnie. Sasuke i przyjemność prychnęła
do swoich myśli. Służące przyniosły i ułożyli delikatnie kremową długą suknię
na łóżku. Nie za bardzo miała ochotę się ruszać została by w ciepłym łóżku i
spała zapominając o tym przeklętym świecie i o swojej niedoli w tym miejscu.
Tak bardzo nie chciała tu zostawać. Wszystko źle tu na nią wpływało.
Jej noc z Sasuke w tej w której straciła dziewictwo była okropna. Miłość powinna być przyjemna, rozkoszna, dawać ukojenie. Powinna odczuwać głębokie uczucie do tego kogoś i powinno ją do niego ciągnąć jednak nic takiego nie działo się między nią a Sasuke traktowała go jak kata. Osoby które się kochają powinny poświęcać sobie jak najwięcej uwagi i czułości. Chciała by kiedyś być komuś tak zupełnie oddana z miłości. Móc czuć się wspaniale i bezpiecznie przy boku ukochanego mężczyzny który by ją z czułością obejmował i nie zmuszał jej do niczego, a ich wspólne uczucia były najważniejsze. Bardzo pragnęła rzucić się Tsunade w ramiona i z płaczem wyżalić się co tu się dzieje i jak się ją tu traktuje, chociaż blondynka ją zdradziła to jednak nie czuła do niej urazy bo w końcu Sasuke jest władcą i nikt nie chce mu się narzucać czy podważać jego autorytet.
Założyłam na siebie długą kremową suknię przy pomocy służek. Była na grubych ramiączkach. Z przodu miała spory dekolt odkrywający jej jędrne piersi, a z tyłu odkrywała połowę pleców. Na wierzchu była narzuta z koronki co dodawało jej uroku. Świetnie podkreślała figurę Sakury dodając jej seksapilu i uroku. Na nogi założyła sandały na obcasie wiązane prawie do kolan. Spojrzała na siebie w lustrze. Wyglądała ślicznie. Jej długie włosy opadły na jej ramiona. Zielone oczy ilustrowały swoją sylwetkę z niedowierzaniem. Jeszcze nigdy nie wyglądała tak ładnie. Lekki makijaż podkreślał dodatkowo jej urodę. W tej chwili do pomieszczenia wszedł Sasuke. Miał typowy strój władcy Rzymu. Także wyglądał bardzo dobrze.
Jej noc z Sasuke w tej w której straciła dziewictwo była okropna. Miłość powinna być przyjemna, rozkoszna, dawać ukojenie. Powinna odczuwać głębokie uczucie do tego kogoś i powinno ją do niego ciągnąć jednak nic takiego nie działo się między nią a Sasuke traktowała go jak kata. Osoby które się kochają powinny poświęcać sobie jak najwięcej uwagi i czułości. Chciała by kiedyś być komuś tak zupełnie oddana z miłości. Móc czuć się wspaniale i bezpiecznie przy boku ukochanego mężczyzny który by ją z czułością obejmował i nie zmuszał jej do niczego, a ich wspólne uczucia były najważniejsze. Bardzo pragnęła rzucić się Tsunade w ramiona i z płaczem wyżalić się co tu się dzieje i jak się ją tu traktuje, chociaż blondynka ją zdradziła to jednak nie czuła do niej urazy bo w końcu Sasuke jest władcą i nikt nie chce mu się narzucać czy podważać jego autorytet.
Założyłam na siebie długą kremową suknię przy pomocy służek. Była na grubych ramiączkach. Z przodu miała spory dekolt odkrywający jej jędrne piersi, a z tyłu odkrywała połowę pleców. Na wierzchu była narzuta z koronki co dodawało jej uroku. Świetnie podkreślała figurę Sakury dodając jej seksapilu i uroku. Na nogi założyła sandały na obcasie wiązane prawie do kolan. Spojrzała na siebie w lustrze. Wyglądała ślicznie. Jej długie włosy opadły na jej ramiona. Zielone oczy ilustrowały swoją sylwetkę z niedowierzaniem. Jeszcze nigdy nie wyglądała tak ładnie. Lekki makijaż podkreślał dodatkowo jej urodę. W tej chwili do pomieszczenia wszedł Sasuke. Miał typowy strój władcy Rzymu. Także wyglądał bardzo dobrze.
Zilustrował jej sylwetkę od góry do dołu.
Jej widok bardzo go podniecił. Na jej widok tak reagował a kiedy miał ją obok
siebie to już wcale wariował i tracił panowanie nad sobą już o wiele razy za
dużo jednak jego myślenie polegało na tym że jako cezar i mąż Sakury ma prawo
do wszystkiego nawet do jej ciała bez jej zgody. Dzisiaj miał dla niej ciekawe
widowisko miał nadzieję że jej się spodoba i będzie zachwycona. Nie wiedział
czemu ale po drodze do komnaty w której się znajdowała mijając służących tak
zadowolonych z życia miał ochotę to wszystko rozwalić, destrukcyjną mocą pozbawić
wszystkich życia a na koniec roześmiać się szatańsko i kopnąć zwłoki jakieś przydatkowej
osoby ciesząc się z tego czynu. Pochwalił jej piękny wygląd i wyciągając do
niej ramie które przyjęła z lekkim oporem skierowali się do karocy. Nie był tym
za bardzo zachwycona widział jej minę, ale miał nadzieję że zmieni zdanie.
Zatrzymali się przed Koloseum. Na drzwiach wyryty był napis „Egzekucja,,
Zasiedli w swoich specjalnych miejscach. Po chwili na arenę wprowadzono grupkę
ludzi. To widowisko- nie ukrywał bardzo go cieszyło. Wreszcie jakaś chwila
zapomnienia. Nie ma to jak widok śmierci i przerażone twarze ofiar. Oj tak
lubił to. Niektóre kobiety miały na rękach niemowlęta, inne prowadziły już za
rękę starsze dzieci. Byli w śród nich także młodzi chłopcy i dziewczynki,
kobiety, mężczyźni i starcy oraz staruszki. Wszyscy uklękli na środku areny,
nawet nie wiadomo skąd wokół nich pojawiły się lwy. Krążyły i co jakiś czas
napadały na bezbronnych rozszarpując ich ciała. Taplały się w krwi i
wnętrznościach brudząc swoje piękne futra. Sakura już wiedziała o co chodzi.
Wyłapano chrześcijan i wysłano ich na śmierć. Inne religie niż ta wyznawana
przez władcę były niedozwolone w Rzymie, z inną wiarę traciło się życie.
Chrześcijanie klęczeli w kupie na środku areny i głośno się modlili.
Ojcze nasz któryś jesteś w niebie…
Jeden z tygrysów wyrwał matce małe płaczące niemowlę i trzymając je za malutką główkę ciągał za sobą. Można było słyszeć jeszcze przez chwilę płacz dziecka, po czym ucichło raz na zawsze kiedy tygrys zmiażdżył zębiskami malutką główkę przegryzając ją niemal na pół. Dziecko było bezbronne, a przecież było za młode na śmierć, nie zasługiwało na to, zasługiwało na życie. Mogło być kimś jak dorośnie w tym okrutnym świecie.
Święć się imię twoje, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie taki na ziemi…
Tygrysy napadały na kolejnych ludzi niemieją litości dla nikogo. Rozszarpywały ich ciała kłócąc się czasem o jakiś kawał mięsa. Ten widok był okropny. Ginęli wszyscy po kolei i mimo że te ogromne koty już dawno się najadły nie zaprzestały zabijać.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczany naszym winowajcom…
Kolejne ciała padły bezwładnie na ziemie. Z kolejnych uleciały duszę prosto do nieba na sąd Boży. Czy istnieje życie po śmierci? Nie wiadomo tylko zmarły tak naprawdę wie co się dzieję z jego duszą, jednak nie skontaktuje się z nikim na ziemi aby to opowiedzieć. To nie możliwe. Mówi się że zawszę trzeba wybaczać, ale czy można wybaczyć komuś kto zabił swoją rodzinę, nie ma litości i przyczynił się do śmierci wielu innych niewinnych ludzi. Czy łaska dla takiego kogoś istnieje?
I nie wódz nas na pokuszenie….
Kolejne ciała padły martwe. Ogromne koty bawiły się ze sobą ganiając się po arenie z różnymi kawałkami mięsa próbując sobie je odezwać. Gdzie nie gdzie leżały już najedzone, a inne wciąż trzymały pysk w ciałach martwych ludzi żywiąc się ich mięsem, bo wiedziały że już tak szybko potem nie dostaną kolejnego jedzenia, będą głodzone, oraz drażnione, aby skuteczniej zabijały i było to bardziej widowiskowe.
Ale nas zbaw ode złego…
Nikt nie chciał iść do piekła. Nikt nie chciał z nich ulec woli szatana, jednak wielu ludzi ze strachu robi wiele głupstw. Sasuke chciał mieć syna z Sakurą bo wierzył że z ich genów może wyjść coś naprawdę wspaniałego, wierzył że jego potomek podbije ten świat i dokończy dzieła po ojcu wytłukując ludzi wyznających inne religię.
Amen…
Wszystkie ciała były poro zszarpywane, a bestie po udanym obiedzie zostały TERAZ wpędzone znów do swoich klatek. Każdy z nich miał ubrudzony łeb od krwi swoich ofiar. Sasuke nie miał litości nawet dla bezbronnych malutkich dzieci które nawet jeszcze nic nie rozumiały. Zabił ich wszystkich…
Patrzyła na te szczególne okrucieństwo i nie mogła nic zrobić. Ten widok był dla niej czymś wstrętnym czymś okropnym, czymś co nigdy nie powinno się stać. Zadawała sobie pytanie jak można być tak okrutnym i patrzeć na to tak obojętnie. Nie mogła wytrzymać kiedy zwierzęta rozszarpywały te malutkie dzieci, a one płakały wzywając na pomoc swoje rodzicielki, wzywały o pomoc która nigdy nie nadeszła. To był szczyt wszystkiego. Wyszła nie chciała tego widzieć. Sasuke tak sycił wzrok tym widokiem że nawet nie zauważył że wyszła. Szła teraz po rynku. Długa suknia ciągnęła się za nią po piachu. Wąskie uliczki poprowadziły ją za mury królestwa w nieznaną jej stronę….
Ojcze nasz któryś jesteś w niebie…
Jeden z tygrysów wyrwał matce małe płaczące niemowlę i trzymając je za malutką główkę ciągał za sobą. Można było słyszeć jeszcze przez chwilę płacz dziecka, po czym ucichło raz na zawsze kiedy tygrys zmiażdżył zębiskami malutką główkę przegryzając ją niemal na pół. Dziecko było bezbronne, a przecież było za młode na śmierć, nie zasługiwało na to, zasługiwało na życie. Mogło być kimś jak dorośnie w tym okrutnym świecie.
Święć się imię twoje, przyjdź królestwo twoje, bądź wola twoja jako w niebie taki na ziemi…
Tygrysy napadały na kolejnych ludzi niemieją litości dla nikogo. Rozszarpywały ich ciała kłócąc się czasem o jakiś kawał mięsa. Ten widok był okropny. Ginęli wszyscy po kolei i mimo że te ogromne koty już dawno się najadły nie zaprzestały zabijać.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj i odpuść nam nasze winy jako i my odpuszczany naszym winowajcom…
Kolejne ciała padły bezwładnie na ziemie. Z kolejnych uleciały duszę prosto do nieba na sąd Boży. Czy istnieje życie po śmierci? Nie wiadomo tylko zmarły tak naprawdę wie co się dzieję z jego duszą, jednak nie skontaktuje się z nikim na ziemi aby to opowiedzieć. To nie możliwe. Mówi się że zawszę trzeba wybaczać, ale czy można wybaczyć komuś kto zabił swoją rodzinę, nie ma litości i przyczynił się do śmierci wielu innych niewinnych ludzi. Czy łaska dla takiego kogoś istnieje?
I nie wódz nas na pokuszenie….
Kolejne ciała padły martwe. Ogromne koty bawiły się ze sobą ganiając się po arenie z różnymi kawałkami mięsa próbując sobie je odezwać. Gdzie nie gdzie leżały już najedzone, a inne wciąż trzymały pysk w ciałach martwych ludzi żywiąc się ich mięsem, bo wiedziały że już tak szybko potem nie dostaną kolejnego jedzenia, będą głodzone, oraz drażnione, aby skuteczniej zabijały i było to bardziej widowiskowe.
Ale nas zbaw ode złego…
Nikt nie chciał iść do piekła. Nikt nie chciał z nich ulec woli szatana, jednak wielu ludzi ze strachu robi wiele głupstw. Sasuke chciał mieć syna z Sakurą bo wierzył że z ich genów może wyjść coś naprawdę wspaniałego, wierzył że jego potomek podbije ten świat i dokończy dzieła po ojcu wytłukując ludzi wyznających inne religię.
Amen…
Wszystkie ciała były poro zszarpywane, a bestie po udanym obiedzie zostały TERAZ wpędzone znów do swoich klatek. Każdy z nich miał ubrudzony łeb od krwi swoich ofiar. Sasuke nie miał litości nawet dla bezbronnych malutkich dzieci które nawet jeszcze nic nie rozumiały. Zabił ich wszystkich…
Patrzyła na te szczególne okrucieństwo i nie mogła nic zrobić. Ten widok był dla niej czymś wstrętnym czymś okropnym, czymś co nigdy nie powinno się stać. Zadawała sobie pytanie jak można być tak okrutnym i patrzeć na to tak obojętnie. Nie mogła wytrzymać kiedy zwierzęta rozszarpywały te malutkie dzieci, a one płakały wzywając na pomoc swoje rodzicielki, wzywały o pomoc która nigdy nie nadeszła. To był szczyt wszystkiego. Wyszła nie chciała tego widzieć. Sasuke tak sycił wzrok tym widokiem że nawet nie zauważył że wyszła. Szła teraz po rynku. Długa suknia ciągnęła się za nią po piachu. Wąskie uliczki poprowadziły ją za mury królestwa w nieznaną jej stronę….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz