Miesiąc Później
Sasuke opuścił granice
cesarstwa. Nie widziano go już więcej. Podobno uciekł i ukrył się w jakimś
obszarze poza granicami państwa. Orochimaru został zabity zaraz po tym jak
wyszło kto tak naprawdę kierował Sasuke. Zagościł ład i porządek. Itachi
okazał się dobrym cesarzem. Już w sercach ludzi nie gościł strach i lęk a
radość i szczęście. Naprawdę bardzo polepszyło się życie w cesarstwie.
Zaprzestano dalszych wojen i żołnierze wrócili do swoich żon i dzieci. Reszta
plutonów miała być powitana już pod koniec tego miesiąca. Sakura często
wychodziła z zamku. Itachi pozwolił wszystkim zostać w zamku. Na początku
chciała odejść ale tak naprawdę nie miała dokąd a do kapłanek nie chciała w
końcu to one ją wydały Sasuke. Często wychodziła i podziwiała jak bardzo zmieniło
się na tych ziemiach podczas rządów nowego cezara. Itachi dowiedział się że
jest synem króla i bratem Sasuke. Skąd? Otóż odkrył stare księgi i historię
rodu Uchiha. Naprowadziła go także jego blizna, to dzięki niej tak naprawdę
odkrył ten fakt. Wszyscy cieszyli się z takiego obrotu sprawy.
Sakura wstała i jak zwykle
poszła do swojej łazienki się odświeżyć, jako była żona wcześniej panującego
cesarza miała także duży wgląd w sprawy związane z krajem. Wyszła z łazienki i
po nałożeniu bielizny i sukni niebiesko-białej skierowała swe kroki do jadalni
gdzie jak mniemała wszyscy już byli. Usiadła obok Itachiego i nic nie mówiąc
czekała aż służba poda posiłek. Ukradkiem spoglądała na Itachiego, siedział na
swoim miejscu zaciekle o czymś myśląc. Wpatrywała się w niego dłuższą chwilę,
aż ich spojrzenia się skrzyżowały. Speszona szybko odwróciła głowę w drugą
stronę dziękując że w tym czasie weszła służba. Nikt nie rozmawiał.
Pełna kultura. Po skończonym posiłku postanowiła wyjść do ogrodu. Zaszła jeszcze
do swojej komnaty aby wziąć książkę. Siedząc na ławce w ogrodzie przy wielkiej
Fontanie wczytywała się w książkę. Nagle poczuła mrowienie na karku. Zaczęła
się rozglądać. Napotkała parę czarnych oczu patrzących z balkonu królewskiej
komnaty. Dłuższa chwile wpatrywali się tak w siebie. Sakura chciała odczytać
jakie uczucia nim targają lecz oprócz tej obojętności nic nie było widać.
Wstała z ławki i skierowała swe kroki ku pałacowi nie chcąc dłużej patrzeć w te
tak bardzo tajemnicze oczy. Postanowiła odwiedzić tutejszą bibliotekę. Uchyliła
ostrożnie drzwi jak by bojąc się czyjeś obecności. Powoli weszła do środka.
Pomieszczenie było ogromne. Miliony ksiąg które czekały aż ktoś je weźmie i
zrobi z nimi to do czego są przeznaczane- czyli je przeczyta. Sakura podeszła do
pierwszego regału i wzięła pierwszą księgę jaka rzuciła jej się w oczy. Książka
była bardzo gruba. Skórzane obicie nadawało temu uroku. Na okładce widniał
wachlarz czerwono biały i wijący się wokół niego niebieski smok z groźnym
spojrzeniem. Kartki były już pożółknięte co świadczyło o starości księgi.
Księga napisana była po hebrajsku. Podczas gdy jeszcze była w zakonie uczyła
się trochę od Tsunade podstaw tego języka. Powoli i mizernie przeczytała tytuł ,,Historia
klanu Uchiha”. Była bardzo zaciekawiona tą księgą. Przekartkowała powoli księgę
tak z ciekawości po czym wróciła znów na pierwszą stronę.
‘’… Klan Uchiha z pokolenia na
pokolenie obejmował tron Rzymu zwąc się Cezarami. Tron obejmował syn po ojcu
biorąc za żonę kobietę tylko ze swojego rodu. Klan ściśle przestrzegał zasad
panujących w rodzinie. Brat żenił się z siostrą lub swoją ciotką. Nie
dopuszczano nikogo z zewnątrz. Owe zasady złamał Fugaku potomek Musiniego który
pojął za żonę swoją matkę po śmierci swojego ojca. Jego matka spłodziła mu syna
Fugaku jedynego potomka który po śmierci Musiniego przejął władzę i zakochując
się w prostej mieszczance pojął ją za żonę która spłodziła mu dwóch synów
których nazwano Itachim i Sasuke. Starszego o pięć lat syna porwano zaraz po
narodzinach po czym słuch po nim zaginął. Młodszy syn żył przez wiele lat w
świadomości że jest jedynakiem, jednak ich przeznaczeniem jest skrzyżować swoje
miecze i zawalczyć o…
-yhym- czyjeś chrząknięcie
sprawiło że księga wypadła Sakurze z dłoni. Podniosła wzrok napotykając parę
czarnych jak noc tęczówek. Przestraszona spojrzała na księgę po czym wzrok
przeniosła na Itachiego. Czarne włosy związane w luźnego kucyka wypuszczały
kilka krótkich kosmyków niesfornie opadających na jego twarz. Miała ochotę
podejść i ręką delikatnie założyć mu je za ucho. Jej zdaniem strasznie był
podobny do Sasuke. Od czasu kiedy była u niego w lochach nie rozmawiali
ze sobą. Pozwolił jej zostać w zamku chociaż obowiązkiem jako małżonki byłego
cezara było wygnanie razem z nim. Widziała jak został wyrzucony za mury państwa
patrzył na nią swymi oczami w sposób taki jak by obiecał że jeszcze tu po nią
wróci po nią i po władzę. Nie chciała by już nigdy na niego patrzeć. Bała się
go i po dziś dzień boi.
-Co ty tu robisz?- dobiegło do
niej pytanie z ust czarno-włosego. Przez chwilę te pytanie krążyło jej w
głowie. Brunet przeniósł swój ciężar z jednej nogi na drugą co było oznaką jego
niecierpliwości co do odpowiedzi różowo-włosej.
-Y jaaa eee chciałam jakąś
książkę do czytania. Powiedziała pierwsze co jej przyszło do głowy. Westchnęła
przeciągle bojąc się następnych poczynań Itachiego.
-Jakąś książkę do czytania hmmm.
Mówiąc to podszedł do niej i podniósł książkę leżącą u jej nóg. Chwilę
popatrzyła na nią po czym odłożył ją na miejsce.
-Myślę że to nie jest
odpowiednia książka dla ciebie, ale mam coś tu dla ciebie takiego… Podał jej
srebrną księgę dotyczącą jakiejś historii powstania Rzymu. Podał jej ową rzecz
do ręki. Chwilę trzymał dłoń dziewczyny patrząc jej w oczy po czym tak jak by
się obudził z letargu.
-Wiesz co kiedyś w śnie
nawiedziła mnie istota bardzo podobna do ciebie, naprawdę była jak ty. Mówiąc
to położył rękę na jej policzku delikatnie go głaszcząc. Miał taki ciepły i
delikatny dotyk. Sakura stała jak zaklęta nie wiedząc co w tej chwili zrobić.
-Kiedy przyszłaś do mnie jak
byłem w lochach od razu cię poznałem wiedziałem że kiedyś nasze drogi się
jeszcze skrzyżują i będziemy sobie bliscy. Muszę już iść pamiętaj że zaraz
musimy zjawić się na obiedzie a i nie zapomnij o wieczornym balu będzie tam
wiele własnych osobistości masz szanse na coś wielkiego. Po tym jak to
powiedział odszedł a ona została sama w bibliotece. Jeszcze nie doszła do
siebie, jeszcze raz to wszystko przemyślała. Jak to jej szansa? Jaką szanse
miała uzyskać na balu? Że niby ma obie tam kogoś znaleźć? Już trwała w trudnym
i bardzo nieszczęśliwym związku więcej tak fatalnie nie trafi.
Szła korytarzami prosto do
jadalni gdzie miała odbyć się uczta. Weszła głównymi drzwiami i usiadła koło
Itachiego. Jej miejsce nie zmieniło się kiedyś siadała w tym samym miejscu
tylko koło Sasuke. Podczas konsumowaniu cały czas rzucali sobie ukradkiem
spojrzenia. Po skończonym posiłku postanowiła udać się do pokoju aby
przygotować się na bal. W końcu ma być o godzinie 16 a już 14 czyli zostały
tylko dwie godziny, mało czasu. Pierwsze co zrobiła to nalała pełną wannę wody.
(umówmy się że były już wanny bo nie wiem jak te beczki drewniane się nazywają
więc wanny ok.) Tego co było jej teraz trzeba to właśnie tego relaksu w gorącej
wodzie. Odprężyła się w różano-wiśniowych olejkach i zaczęła rozmyślać o
dzisiejszym balu. Ciekawiło ją kto tam będzie i co się wydarzy. Postanowiła
wyglądać olśniewająco nie wie dlaczego tak jak by chciała kogoś sobą zachwycić,
ale potem stwierdziła że jest kobietą i musi pięknie wyglądać. Wyszła z
wanny i osuszyła swoje ciało ręcznikiem. Wtarła w swoje ciało balsam
różano-czekoladowy, a następnie lekko podkreśliła swoją urodę tak zwanymi
kosmetykami. Założyła bieliznę a na to piękną białą suknie z przodu
krótka a z tyłu ciągnąca się po ziemi. Zakładana była bez ramiączek a na
szyję miała złoty pas. Do tego długie kolczyki złote oraz skromną złotą
bransoletkę z wysadzanymi diamencikami. Długie włosy pokręciła i zrobiła dwa
warkocze po czym je spięła dookoła głowy a na czubek swojej fryzury
wpięła tiarę diamentową.
Za nim się obejrzała była już
szesnasta czas balu…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz